Dołączył: 01 Gru 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:00, 11 Gru 2017 Temat postu: zet |
|
Zbliżał się początek drugiego semestru studiów. Basia zaczęła obsesyjnie myśleć o powrocie na uczelnię. U rodziców czuła się ciągle źle. Nie chciała też być dla nich ciężarem. Broniła się jednak przede wszystkim przed pogrzebaniem swoich marzeń i życiowych planów. W Łodzi mogła przeżyć, ale ona miała tylko 22 lata i chciała żyć. Postanowiła, że za wszelką cenę wznowi studia na ATK. Po raz kolejny stanął przed nią problem finansów. Gotowa była jeść suchy chleb (co jej się zresztą zdarzało), ale trzeba było też gdzieś mieszkać, w coś się ubrać, kupić podręczniki. I znowu symboliczne stypendium i parę groszy z domu musiało załatwić sprawę. Tym razem jednak bieda doskwierała jej wyjątkowo dotkliwie. Osłabiona porodem i karmieniem, nie mogła tak łatwo oszukać głodu. Wynajęła pokój na Żoliborzu, do spółki z koleżanką Olą.
W tym czasie na studia wrócił również Rysiek. Pieniędzy miał jak lodu. Nie mogło być inaczej. Basia dowiedziała się później od jego matki, że otrzymywał z domu okrągłe sumki (m.in. z przeznaczeniem dla Basi i dziecka...) i całe walizy wędlin (widziała je dwukrotnie sama dziewczyna) od ojca, manicure ursynow wówczas jeszcze żył i pracował w zakładach mięsnych. Poza tym, musiał codziennie odprawić minimum jedną mszę. Z tzw. intencji mszalnych wyciąga się co najmniej średnią krajową. Do tego dochodziły dochody z zastępstw na parafii, wypłaty z tytułu prowadzonych rekolekcji itp. Mógł więc ksiądz Ryszard, bez dużego obciążenia dla swojego studenckiego budżetu wynająć Basi pokój w Warszawie i utrzymywać ją oraz ich wspólne dziecko, jak przystało na odpowiedzialnego mężczyznę. Ponieważ był z niego tylko kawał świni, nie tylko tego nie zrobił, ale nie dał na własne dziecko ani grosza!!!
Nadmiarem jego łaskawości była wspomniana już propozycja podrzucenia Łukaszka matce do Kcyni. Tak też się stało, wkrótce po tym, jak Basia wróciła na studia. Nie chciała rozstawać się z trzymiesięcznym dzieckiem, ale wiedziała, że musi to zrobić także dla niego. Wtedy takie wyjście wydawało się konieczne i logiczne. Była to - jakby nie było - jakaś pomoc ze strony niedoszłej teściowej; genialny pomysł jej genialnego synka. Mały Łukasz miał być - przynajmniej na jakiś czas - dziewiątym, najmłodszym dzieckiem pani Łucji Kalka. Dopiero po czasie wyszło na jaw, iż w rzeczywistości wszystko to było zbrodniczą, podłą intrygą księdza Ryszarda. Na razie jednak pozbył się pierworodnego z Warszawy.
Przed tym faktem jednak małego wypadało ochrzcić. Ceremonia odbyła się w Łodzi, a chrzestnymi zostały dwie osoby spoza dwóch rodzin, które jako jedyne wiedziały o istnieniu Łukaszka - wspomniani już Joanna Czarnecka oraz Wojtek Jabłoński - oboje byli przyjaciółmi Ryśka. Cała ich misja tudzież liczne zadania i obowiązki rodziców chrzestnych - polegały do dnia dzisiejszego na trzymaniu dziecka w czasie chrztu. O dziwo - ku miłemu zaskoczeniu Basi - na uroczystości zjawił się również sam rodziciel. Stał z boku w bezpiecznej odległości. Nie trzeba chyba dodawać, że to Basia zapłaciła za chrzest. Przy opłacaniu sakramentu podała, że - ojciec nie żyje - tak przykazał jej Rysiek.
Trudno powiedzieć czy to sprawiła bieda, czy zdrowy rozsądek, w każdym razie do Basi zaczęło docierać, że ze strony Ryśka należy się jej i dziecku jakieś wsparcie finansowe. Chociaż mały przebywał u Kalków, dziewczyna miał ciągłe obawy, czy dziecko ma tam zapewnioną odpowiednią opiekę. Poza tym, jego utrzymanie ciągle należało do niej, a ona nie miała za co kupić mu nawet śpioszków. Zaczęła więc szukać kontaktu z Ryśkiem. On - jak się okazało - zmienił zupełnie swój sposób bycia. Nie prowadził już tak jak dawniej życia towarzyskiego. Jego pokój był wiecznie zamknięty. Najwidoczniej unikał dziewczyny, jakby przeczuwał jej intencje. W końcu jednak spotkała go samego na korytarzu, podeszła i z miejsca, żeby jej nie uciekł powiedziała:
- Cześć! Słuchaj Rysiek, jest mi bardzo ciężko. Nie starcza mi nawet na mleko dla Łukasza!
Na to on odpowiedział szybko i stanowczo:
Post został pochwalony 0 razy
|
|